@ludmiladeb:

Ludmila🦋
Ludmila🦋
Open In TikTok:
Region: BR
Friday 11 April 2025 11:58:07 GMT
5703
317
24
1

Music

Download

Comments

mannyogima18
mannyogima18 :
menina viciante 👀
2025-04-12 08:54:07
0
magrincesar
é o bilon :
❤️
2025-04-13 20:15:29
0
will.kovarik
Ninjarock15 CODM😎 🇱🇷🔥 :
🥰❤❤❤
2025-04-13 19:26:06
0
eliomarmesquita21
eliomarmesquita21 :
🥰
2025-04-13 17:10:34
0
z.a.c262
Z A C :
♥️
2025-04-13 13:13:38
0
junior08302
junior :
🥰🥰🥰
2025-04-11 17:34:33
0
clebersonbanaszes
Cleberson Banaszeski :
🥰🥰🥰
2025-04-11 17:01:22
0
raimundocosta859
RAYMUNDO859 :
🥰🥰🥰🥰🥰🥰
2025-04-11 16:21:55
0
user8148067132331
paulo :
🥰🥰🥰🥰
2025-04-11 15:15:47
0
gilmarrodrigues912
gilmarrodrigues912 :
🥰
2025-04-11 14:39:07
0
0ld.dragon45
®️dragãozinho🐉⃤da Seline🧜 :
🥰🥰🥰
2025-04-11 12:52:18
0
adeilson64236
ADEILSON❄️ :
🙃🙃🙃
2025-04-11 12:43:35
0
thiago.rodrigues1367
Thiago Rodrigues :
❤️❤️❤️💜💜💜
2025-04-11 12:29:03
0
spain1barce
🌍🇺 🇳 🇦 🇱🧭🇰 🇮 🇲🛳️ :
❤️❤️❤️
2025-04-11 12:16:09
0
spain1barce
🌍🇺 🇳 🇦 🇱🧭🇰 🇮 🇲🛳️ :
💋💋💋
2025-04-11 12:16:05
0
raymundo613
Raymundo :
❤️❤️❤️🥰🥰🥰
2025-04-11 12:00:39
0
eritonazevedo269
eritonazevedo269 :
😘😘😘😘😘
2025-04-11 17:52:34
0
sandrofrancisco985
桑德罗 :
❤❤❤❤❤❤
2025-04-27 14:48:07
0
user439865577676
fabio :
🍀
2025-04-18 06:29:41
0
lnm896
Neves :
🌹
2025-04-14 13:43:04
0
noroelvicente27
Noroel Vicente :
bela dama ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
2025-04-11 14:39:38
0
anderson3879
Anderson :
ola linda Deus abençoe seu dia
2025-04-11 12:04:33
0
To see more videos from user @ludmiladeb, please go to the Tikwm homepage.

Other Videos

Nie wiem, jak to napisać, żebyście naprawdę mnie usłyszeli. Nie z poziomu głowy, nie z tego miejsca, w którym próbujecie wszystko zrozumieć, naprawić, ułożyć po swojemu… Ale z serca. Z tego cichego miejsca w was, które wciąż pamięta, że byliście kiedyś po prostu ludźmi — nie rodzicami, nie dorosłymi, tylko małymi dziećmi, które chciały być kochane. Wiem, że robiliście, co mogliście. Wiem, że życie was nie rozpieszczało, że często nikt was nie nauczył, jak mówić o uczuciach, jak być blisko, jak kochać bez lęku. Wiem, że czasem było wam tak trudno, że nie mieliście siły widzieć mnie naprawdę. I wiem, że nie zrobiliście tego z braku miłości. Ale z braku sił. A jednak… noszę w sobie te momenty, kiedy wasze milczenie było głośniejsze niż krzyk. Noszę spojrzenia, które omijały moje oczy. Noszę to dziecko, które chciało tylko, żeby ktoś powiedział: „Wiem, że ci trudno. I jestem tu.” Dziś to dziecko we mnie się przebudziło. Nie po to, by was oskarżać. Nie po to, by was ranić. Ale po to, by w końcu powiedzieć: wystarczy. Wystarczy udawania, że nic się nie stało. Wystarczy milczenia w imię „świętego spokoju”. Wystarczy dźwigania wszystkiego, żebyście mogli spać spokojnie. Dziś ja wybieram siebie. Dziś ja przytulam to dziecko, które kiedyś czekało godzinami, aż ktoś je zauważy. Dziś to ja jestem dla niego rodzicem — czułym, obecnym, prawdziwym. Nie potrzebuję już, żebyście mnie rozumieli. Nie potrzebuję, żebyście przepraszali. Potrzebuję tylko, żebyście wiedzieli, że ja już nie chcę nosić waszego bólu. Nie chcę udawać, że wszystko było dobrze, kiedy nie było. Nie chcę już żyć przez wasze niedokończone historie. Dziś kładę to wszystko przed sobą — z miłością. Wasz strach, wasz brak, wasze niewypowiedziane słowa. Oddaję wam to, co nie moje. Bo ja przyszłam tu, żeby żyć. Nie żeby dźwigać. I choć może nigdy nie przytulimy się tak, jak potrzebowałam, choć może nigdy nie powiecie: „żałuję”… to ja — mimo wszystko — wybieram przebaczenie. Nie takie z litości. Z mądrości. Z dojrzałej miłości, która widzi dalej niż ból. Bo ja wiem, że pod waszym chłodem też był lęk. Że za surowością kryła się bezradność. Że was też nikt nie przytulił, kiedy najbardziej potrzebowaliście. I dlatego nie chcę już kontynuować tego łańcucha milczenia. Nie chcę już przekazywać dalej tej nieobecności. Nie chcę, żeby moje dzieci czuły, że muszą zasłużyć na miłość. Więc kończę to. Tutaj. Dziś. W ciszy, w łzach, w drżeniu serca. Nie dlatego, że przestałam was kochać. Ale dlatego, że zaczęłam kochać siebie. I jeśli kiedykolwiek spojrzycie mi w oczy i zobaczycie w nich spokój — wiedzcie, że to właśnie tam, w tej łagodności, jest wszystko, czego zawsze pragnęliśmy. Miłość. Bez warunków. Bez winy. Bez przeszłości. Więc dziękuję Wam — za życie, za lekcje, za to, że dzięki Waszym cieniom nauczyłam się szukać światła. Nie chcę już wracać do bólu. Chcę iść dalej — z miłością, która nie obwinia, tylko rozumie. I wiem, że gdzieś tam, w ciszy duszy, spotkamy się znów — już nie jako rodzice i dziecko, ale jako serca, które w końcu potrafią kochać naprawdę. Ukochaj siebie ❤️
Nie wiem, jak to napisać, żebyście naprawdę mnie usłyszeli. Nie z poziomu głowy, nie z tego miejsca, w którym próbujecie wszystko zrozumieć, naprawić, ułożyć po swojemu… Ale z serca. Z tego cichego miejsca w was, które wciąż pamięta, że byliście kiedyś po prostu ludźmi — nie rodzicami, nie dorosłymi, tylko małymi dziećmi, które chciały być kochane. Wiem, że robiliście, co mogliście. Wiem, że życie was nie rozpieszczało, że często nikt was nie nauczył, jak mówić o uczuciach, jak być blisko, jak kochać bez lęku. Wiem, że czasem było wam tak trudno, że nie mieliście siły widzieć mnie naprawdę. I wiem, że nie zrobiliście tego z braku miłości. Ale z braku sił. A jednak… noszę w sobie te momenty, kiedy wasze milczenie było głośniejsze niż krzyk. Noszę spojrzenia, które omijały moje oczy. Noszę to dziecko, które chciało tylko, żeby ktoś powiedział: „Wiem, że ci trudno. I jestem tu.” Dziś to dziecko we mnie się przebudziło. Nie po to, by was oskarżać. Nie po to, by was ranić. Ale po to, by w końcu powiedzieć: wystarczy. Wystarczy udawania, że nic się nie stało. Wystarczy milczenia w imię „świętego spokoju”. Wystarczy dźwigania wszystkiego, żebyście mogli spać spokojnie. Dziś ja wybieram siebie. Dziś ja przytulam to dziecko, które kiedyś czekało godzinami, aż ktoś je zauważy. Dziś to ja jestem dla niego rodzicem — czułym, obecnym, prawdziwym. Nie potrzebuję już, żebyście mnie rozumieli. Nie potrzebuję, żebyście przepraszali. Potrzebuję tylko, żebyście wiedzieli, że ja już nie chcę nosić waszego bólu. Nie chcę udawać, że wszystko było dobrze, kiedy nie było. Nie chcę już żyć przez wasze niedokończone historie. Dziś kładę to wszystko przed sobą — z miłością. Wasz strach, wasz brak, wasze niewypowiedziane słowa. Oddaję wam to, co nie moje. Bo ja przyszłam tu, żeby żyć. Nie żeby dźwigać. I choć może nigdy nie przytulimy się tak, jak potrzebowałam, choć może nigdy nie powiecie: „żałuję”… to ja — mimo wszystko — wybieram przebaczenie. Nie takie z litości. Z mądrości. Z dojrzałej miłości, która widzi dalej niż ból. Bo ja wiem, że pod waszym chłodem też był lęk. Że za surowością kryła się bezradność. Że was też nikt nie przytulił, kiedy najbardziej potrzebowaliście. I dlatego nie chcę już kontynuować tego łańcucha milczenia. Nie chcę już przekazywać dalej tej nieobecności. Nie chcę, żeby moje dzieci czuły, że muszą zasłużyć na miłość. Więc kończę to. Tutaj. Dziś. W ciszy, w łzach, w drżeniu serca. Nie dlatego, że przestałam was kochać. Ale dlatego, że zaczęłam kochać siebie. I jeśli kiedykolwiek spojrzycie mi w oczy i zobaczycie w nich spokój — wiedzcie, że to właśnie tam, w tej łagodności, jest wszystko, czego zawsze pragnęliśmy. Miłość. Bez warunków. Bez winy. Bez przeszłości. Więc dziękuję Wam — za życie, za lekcje, za to, że dzięki Waszym cieniom nauczyłam się szukać światła. Nie chcę już wracać do bólu. Chcę iść dalej — z miłością, która nie obwinia, tylko rozumie. I wiem, że gdzieś tam, w ciszy duszy, spotkamy się znów — już nie jako rodzice i dziecko, ale jako serca, które w końcu potrafią kochać naprawdę. Ukochaj siebie ❤️

About