Ukraińskie drony nad Moskwą: Czwarta noc ataków, lotniska zamknięte, Zełenski gotów do rozmów W nocy z 19 na 20 lipca 2025 roku Moskwa i inne regiony Rosji znalazły się pod intensywnym ostrzałem ukraińskich dronów. Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, zestrzelono łącznie 93 bezzałogowce w dziesięciu obwodach, w tym briańskim, moskiewskim, kałuskim i tulskim. Aż 16 dronów miało zmierzać bezpośrednio w kierunku rosyjskiej stolicy. Jedna z maszyn spadła na dzielnicę Zielenograd, wywołując eksplozję i pożary samochodów. W związku z atakiem zamknięto wszystkie cztery główne lotniska w Moskwie – Szeremietiewo, Domodiedowo, Wnukowo i Żukowskij. Część lotów przekierowano do Petersburga i innych zapasowych portów. Choć rosyjskie władze twierdzą, że nikt nie odniósł obrażeń, w mediach społecznościowych krążą nagrania pokazujące przerażonych mieszkańców i uszkodzone budynki mieszkalne. To już czwarta z rzędu noc ukraińskich ataków dronowych na Moskwę. Eksperci wskazują, że Ukraina przyjęła strategię nękania rosyjskiego zaplecza wojskowego i logistycznego, wykorzystując tanie i trudne do wykrycia drony. W odpowiedzi rosyjskie lotnictwo cywilne wdrożyło tzw. „Plan Kover”, przewidujący natychmiastowe wstrzymanie ruchu lotniczego po wykryciu zagrożenia w powietrzu. Rosyjskie ataki i ukraińska odpowiedź Ukraińskie działania są odpowiedzią na serię zmasowanych rosyjskich ataków rakietowych i dronowych na ukraińskie miasta – m.in. Kijów, Charków, Dniepr i Odessę. Rosja wykorzystuje zarówno pociski manewrujące, jak i irańskie drony Shahed, uderzając w infrastrukturę energetyczną, obiekty wojskowe oraz dzielnice mieszkalne. W wielu przypadkach dochodzi do ofiar śmiertelnych. Pomimo intensywnych działań obrony powietrznej, część rosyjskich pocisków przedostaje się przez ukraińskie systemy. Władze w Kijowie apelują do Zachodu o dalsze wsparcie technologiczne. W odpowiedzi Ukraina ma wkrótce otrzymać nowe zestawy Patriot z Niemiec i USA. Dostawy są wynikiem porozumienia zawartego z inicjatywy prezydenta Donalda Trumpa i sekretarza generalnego NATO Marka Ruttego. Dyplomacja i cień eskalacji W czasie gdy Moskwa zmaga się z kolejnymi atakami dronów, prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił gotowość do negocjacji pokojowych na najwyższym szczeblu. Jak zaznaczył, Ukraina chce rozmawiać o zawieszeniu ognia, wymianie jeńców oraz powrocie deportowanych ukraińskich dzieci. Jednocześnie ostrzegł, że propozycje dialogu nie oznaczają rezygnacji z obrony własnego terytorium. Postawa Zełenskiego kontrastuje z reakcją Kremla, który nie wykazuje chęci do zatrzymania ofensywy. Tymczasem Stany Zjednoczone, mimo ostrożności w ocenach, nie potępiły ukraińskich ataków na terytorium Rosji. Trump i „rozmowa o Moskwie” Co ciekawe, według doniesień „Financial Times”, w rozmowie z Zełenskim 4 lipca 2025 roku prezydent Donald Trump zapytał wprost, czy Ukraina byłaby w stanie zaatakować Moskwę lub Petersburg, gdyby otrzymała broń dalekiego zasięgu. Choć słowa te nie padły publicznie, są interpretowane jako przyzwolenie na ofensywne działania w głąb terytorium Federacji Rosyjskiej. Nie jest to odosobniona wypowiedź. Już w 2024 roku Trump miał oświadczyć, że powstrzymał Putina przed inwazją, grożąc zbombardowaniem Moskwy. Tym samym były (i obecny) prezydent USA prezentuje bardziej ofensywne podejście wobec Rosji niż wskazywałyby wcześniejsze oskarżenia o jego rzekomą prorosyjskość. Wnioski Ataki dronowe na Moskwę to nie tylko eskalacja konfliktu, ale także symbol zmieniającej się natury wojny – asymetrycznej, prowadzonej z wykorzystaniem technologii, z pominięciem klasycznych linii frontu. Ukraina pokazuje, że może uderzyć w samo serce Federacji Rosyjskiej, jednocześnie deklarując wolę pokoju. Jednak wszystko wskazuje na to, że obie strony nadal przygotowują się na długą, wyniszczającą wojnę – zarówno militarną, jak i informacyjną. - @geopolitai